piątek, 30 listopada 2012

Egzotyczne owoce

Kiedyś powiewem egzotyki były pomarańcze, które do sklepów trafiały prosto ze statków. Zawinięte w pachnący papier, który zapewne wiele osób do dziś pamięta. Teraz o wiele łatwiej można kupić owoce ze wszystkich zakątków świata. Sporo egzotycznych owoców to ciekawe zamienniki tych, do których przywykliśmy, a inne mogą być całkiem nowym odkryciem smakowym.

mango
fot: britannica.com
Warto zacząć od tych powszechniejszych (od jakiegoś czasu) w sklepach. Zatem na pierwszy ogień pójdzie mango. Owoc ten pochodzi z Indii, jest smaczny, słodko - cierpki i świetnie nadaje się jako składnik sałatek. Z mango można ponadto zrobić pyszny krem. Co istotne, w mango znajduje się glikozyd, który działa przeciwbólowo, przeciwwirusowo i zapobiega miażdżycy.

liczi
fot: wikipedia
Kolejny egzotyczny owoc, który jest wart spróbowania, to liczi. Ten mały owoc zwany jest chińską śliwką lub bliźniarką smaczną. Nazwa zdaje się mówić sama za siebie, gdyż liczi jest bardzo smaczne, słodkie i łagodne. Jest dobrym składnikiem wszelkich soków, kompotów, deserów i sałatek owocowych. Poza tym jest bogatym źródłem witaminy C. W Chinach suszone liczi spożywa się tak, jak u nas rodzynki.

kaki
fot: sedi-fruits.at
Ostatnio promowany w sklepach owoc to kaki. To ciekawy owoc będący dalekim kuzynem pomidora. Uprawiany w Azji bywa nazywany "azjatyckim jabłkiem", choć w smaku przypomina bardziej śliwkę lub morelę. Niemniej miąższ kaki jest lekko twardawy i dość słodki, a sam owoc jest źródłem potasu, błonnika, witaminy C, żelaza i wapnia. Niektórzy suszą kaki i dopiero wtedy zabierają się za konsumpcję. 

papaja
fot: newspaper.li
Na koniec ciekawy i smaczny owoc - papaja. Ojczyzną tego owocu jest Ameryka Południowa, a obecnie uprawia się go głównie w Meksyku i na południu USA. Ma wiele zastosowań, gdyż świetnie nadaje się na przetwory - marmoladę, napoje alkoholowe czy kandyzowanie lub przetwarzanie do puszek. Papaja zawiera dużo karotenów, witaminę C, A i B. 

Wszystkie wymienione i inne pozostałe są łatwo dostępne i wcale nie są takie drogie, w związku z tym zachęcamy wszystkich, by od czasu do czasu próbowali takich egzotycznych owoców, można tylko na tym zyskać. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma alergię na tradycyjne owoce.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Mięta - na kłopoty z trawieniem i nie tylko

Mięta to jedno za najpopularniejszych ziół w domowych apteczkach. Możemy się z nim spotkać na co dzień, nie zdając sobie sprawy z tego, że podobną okazję mieli także ludzie żyjący w starożytności. Zioło to wykorzystywane było bowiem już w Egipcie do balsamowania zwłok, sięgał po nie również m. in. Sokrates i Awicenna. 

mięta
fot.: m.ocdn.eu
Jednym z najpopularniejszych sposobów wykorzystania mięty jest przygotowanie naparu (łyżka mięty na szklankę wrzątku). Picie takiej herbatki ma wiele pozytywnych właściwości.

Mięta:

  • wspomaga trawienie i poprawia apetyt;
  • pomaga przy skurczach żołądka, chorobach wątroby i dróg żółciowych oraz kolce jelitowej;
  • ze względu na działanie rozkurczające łagodzi bóle menstruacyjne;
  • uspokaja, łagodząc zarazem migreny, nerwobóle i bezsenność;
  • wykazuje właściwości dezynfekujące, więc polecana jest jako płukanka przy nieżycie gardła i jamy ustnej;
  • używana jest do inhalacji przy nieżycie oskrzeli i gardła (więcej na temat inhalacji pisaliśmy w TYM artykule);
  • odświeża oddech, stąd jej szerokie zastosowanie w produkcji past do zębów czy gum do żucia.
Poza właściwościami leczniczymi, mięta w towarzystwie wody świetnie gasi pragnienie. Może być ona również z powodzeniem wykorzystywana w naszych eksperymentach kulinarnych, np. jako dodatek do sałatek owocowych, deserów, sosów, ryb czy nawet mięs. Potrawy z dodatkiem mięty zyskają nie tylko na wyglądzie, ale także smaku.

Warto dokonywać częstych zakupów mięty, ale również rozważyć jej samodzielną uprawę. Wystarczy bowiem doniczka, ziemia, roślina mięty i trochę dobrych chęci, potrzebnych do jej późniejszej pielęgnacji (której zresztą nie potrzebuje wiele, gdyż zabiegi pielęgnacyjne w tym przypadku ograniczają się do regularnego podlewania). Zyskujemy zaś świeże zioło, które możemy wykorzystać w wielu sytuacjach i odświeżającą mieszkanie swym zapachem ozdobę kuchennych parapetów.

środa, 21 listopada 2012

Kolacja a odchudzanie


sałatka, pomidor
fot.: m.poradnikzdrowie.pl
„Ostatni posiłek powinno się zjeść o 18”, „…kolację oddaj wrogowi” – to tylko niektóre frazesy, które każdy z nas słyszał nie raz. Kolacja, jak każdy inny posiłek, spełnia swoje funkcje i w zbilansowanej diecie nie należy jej pomijać. Jednak, zasiadając do wieczornej wieczerzy, powinniśmy podejmować świadome i przemyślane decyzje. Zwłaszcza, jeżeli zależy nam na utrzymaniu odpowiedniej sylwetki.

Kolacja, jak każdy posiłek, powinien być dostosowany do naszego „rytmu dnia”. Nie jest prawdą, że nie należy w ogóle jeść po wybiciu określonej godziny. Podczas snu nasz organizm potrzebuje czasu na regenerację, dlatego też nasze ciało nie powinno marnować energii mającej dać nam siły na następny dzień na trawienie. W związku z tym, po ostatnią potrawę powinniśmy sięgnąć nie później niż 2-3 godziny przed pójściem spać. Należy jednak pamiętać żeby nie przesadzić w drugą stronę. Po pierwsze, mogą się pojawić problemy z zaśnięciem, które u osób ze słabą wolą doprowadzą do „nocnego podjadania”. Po drugie, zbyt długie przerwy w jedzeniu spowalniają metabolizm. Oczywiście przerwa przed snem jest sprawą indywidualną i powinniśmy ją dopasować do własnego samopoczucia.

Czego unikać?

Kolacja musi być "lekka"! Ciężkostrawne posiłki trawią się czasem nawet przez długie godziny i może nam nie pomóc nawet wyżej opisany margines czasowy. Wybierajmy dania: niesmażone, chude, gotowane, wzbogacane warzywami
Wystrzegajmy się spożywania cukrów prostych: owoców, słodzonych napojów, słodyczy, białego pieczywa, płatków śniadaniowych typu muesli. Węglowodany, których wraz z upływem dnia potrzebujemy coraz mniej oraz cukry mogą się odłożyć w postaci tkanki tłuszczowej na brzuchu.
kolacja, jedzenie
fot.: mamzdrowie.pl

Jakie produkty wybierać?

Wieczorem wybieraj głównie produkty z przewagą białka. Czyli przede wszystkim: warzywa, chude mięso (tylko niesmażone!), ryby, chudy twaróg czy jajka. Najlepiej żeby proporcje przygotowanej przez nas kolacji wynosiły 70% białka i 30% warzyw.

sobota, 17 listopada 2012

Ranking zdrowych przekąsek

 Ile razy w ciągu dnia łapie nas ochota na zjedzenie czegoś drobnego, nawet niekoniecznie, by zabić głód, lecz raczej tylko dlatego, że mamy tak zwanego "smaka" na coś. Tylko że większość takich przekąsek niestety jest niezdrowa. Ale na szczęście istnieją zdrowe przekąski, które są smaczne i mają wiele dodatkowych atutów.

migdały
fot: wikipedia
1. Migdały
To bogate źródło białka, potasu, cynku i żelaza. Dodatkowo są bardzo smaczne i poprawiają koncentrację oraz obniżają poziom cholesterolu. To nie przypadek, że migdały noszą tytuł "króla orzechów", gdyż są zdrowe i dobre. No i ogólnodostępne, co też jest plusem.

2. Pestki dyni
Kaloryczne (niestety) i bardzo smakowite źródło przede wszystkim cynku. Poprawiają więc jakość skóry i włosów. A kaloryczności nie trzeba się bać, wystarczy odrobina umiaru podczas sięgania po pestki i nie powinno być problemów.

suszone owoce
fot: ifood.tv

3. Suszone owoce
To zbiorowa kategoria, gdyż zaliczyć tutaj należy przede wszystkim: morele, figi, śliwki i daktyle. Są one bogatym źródłem witamin, białka, wapnia, potasu, błonnika. Poprawiają metabolizm, zwłaszcza śliwki, o których pisaliśmy niedawno. Obniżają cholesterol, odkwaszają organizm no i są słodkie. Choć w  związku z tym i tutaj przyda się umiar w jedzeniu suszonych owoców.

4. Owoce
Najlepiej sprawdzają się owoce sezonowe takie jak: truskawki, czereśnie, arbuzy. Niemniej nie można też zapominać o wszelkiej maści cytrusach, kiwi czy jabłkach. Poza tym warto przyjrzeć się egzotycznym owocom, które coraz częściej są w ofertach sklepów. Plusem owoców jest to, że można je wymieszać i zrobić z nich smaczną i zdrową sałatkę owocową.



5. Warzywa
Na tej liście nie mogło zabraknąć warzyw, które przecież są powszechnie dostępne, mają mało kalorii i w większości przypadków są bombami witaminowymi. Nie ma przecież nic zdrowszego od warzyw. W takim razie należy to wykorzystać. Do przekąsek najbardziej nadają się: marchewka, pomidory, papryka, rzodkiewka, ogórek i seler naciowy. Ten ostatni może zresztą przydać się w innym przedsięwzięciu, jakim jest "dziewicza krwawa mary", czyli drinku bez alkoholu, składającym się z soku pomidorowego, przypraw i właśnie selera naciowego, który pełni rolę "mieszadełka" i chrupiącej przegryzki w trakcie picia.
Poza tym do warzyw można sobie zrobić na bazie jogurtu 0% prosty dip, do którego dodamy np. czosnek, suszoną paprykę czy inne przyprawy, na które mamy ochotę. Dzięki temu warzywa, które jemy, nabiorą jeszcze innego smaku i będzie to zacny ekwiwalent dla miłośników chipsów, czy innych mało zdrowych i słonych przekąsek. Zresztą, pisaliśmy już o tym, że gdy mamy na coś ochotę, to organizm ma inną potrzebę. A Wam życzymy smacznego! 

wtorek, 13 listopada 2012

Dobry sposób na zaparcia

W telewizji bombardują nas reklamy leków, suplementów, a także produktów spożywczych, które mają nam pomóc w problemach z wypróżnianiem. Zanim sięgniemy po zaawansowane środki farmakologiczne, lepiej użyjmy naturalnych sposobów do walki z tą kłopotliwą przypadłością.

„Środek”, który dzisiaj chciałbym Wam zaproponować jest skuteczny, a do tego bardzo smaczny. Polecam go nie tylko dla osób, które mają problemy z zaparciami, ale także dla tych, którzy szukają dobrego sposobu na oczyszczenie organizmu podczas diety. Mowa o koktajlu z suszonych śliwek.
suszone śliwki
fot.: we-dwoje.pl

O zbawiennych właściwościach suszonych śliwek nie trzeba wiele mówić – poprawiają trawienie, przyspieszają metabolizm, a do tego mają wiele cennych składników. Ponadto dają uczucie sytości, dlatego też proponowany tutaj napój jest doskonałą propozycją na kolację lub podwieczorek.

Do przygotowania potrzebne będą:

- kubeczek jogurtu;

- ok 100 g. śliwek;

- pół szklanki mleka.

Suszone śliwki zalewamy wrzątkiem  pozostawiamy na co najmniej godzinę. Następnie je odcedzamy (wywar warto wypić – jest bardzo słodki i poprawia trawienie). Śliwki wkładamy do blendera i dodajemy jogurt oraz mleko. Miksujemy do jednolitej konsystencji.

Jak widzicie przepis jest bardzo prosty. Dla osób dbających o linię rada: z uwagi na wysoką kaloryczność śliwek używaj odtłuszczonego mleka i jogurtu. Smacznego!

sobota, 10 listopada 2012

Masz ochotę na czekoladę? Twój organizm chce czegoś innego!

Często w ciągu dnia nachodzi nas ochota na coś do zjedzenia. Smaki bywają różne, mamy ochotę na czekoladę, czasem na kawę albo coś kwaśnego. Ciężko zaspokoić niektóre z tych potrzeb, szczególnie, gdy staramy się zdrowo odżywiać. Ale okazuje się, że nasz organizm w takich chwilach ma ochotę na konkretny składnik, który można łatwo zastąpić czymś naturalnym!


czekolada
fot.: wikipedia
Na przykład, trzymając się już tej czekolady, nasze ciało domaga się magnezu w sytuacji, gdy my zjedlibyśmy coś czekoladowego. Łatwo zaspokoić tę potrzebę, jedząc orzechy, owoce, rośliny strączkowe. Nie każdy może od razu uwierzyć, że tak po prostu zje garść orzechów laskowych i przejdzie mu ochota na czekoladę. Dlatego w tym momencie warto wspomnieć, że przecież w zamiennikach mamy do czynienia z tymi samymi pierwiastkami, które wchodzą w skład produktów, na które mamy ochotę. Magnez jest zarówno w czekoladzie, jak i orzechach.

Gdy zjedlibyśmy jakąś tłustą przekąskę, to chodzi tak naprawdę o wapń. Ten zaś łatwo uzupełnić, jedząc brokuły, kapustę, sezam, rośliny strączkowe czy ser. Te same produkty zaspokoją naszą ochotę na napoje gazowane. Nawet papierosy, alkohol i kawa mają swoje "zamienniki". Otóż kwestia papierosów może zostać rozwiązana przy pomocy orzechów, nasion i cytrusów, gdyż potrzeba nam krzemu i tyrozyny. Alkohol to po prostu brak białka, potasu, glutaminy, a rozwiązać ten kłopot można jedząc mięso, drób, warzywa, oliwki, pomidory czy ziemniaki. A kawa? Cóż, nie każdy chce się żegnać z "towarzyszką życia", jednak gdy to już zrobi, a wciąż wypiłby małą czarną, to należy sięgnąć po fosfor, siarkę i żelazo, czyli drób, ryby, jaja, czosnek, paprykę czy choćby wodorosty.

orzechy
fot.: wikipedia
Z pozoru cała ta wyliczanka może wydać się zabawna i nieprawdziwa. Ale gdyby się dłużej nad tym zastanowić, można dojść do innych wniosków. Przecież wszyscy jesteśmy zbudowani z tych samych pierwiastków - identycznych jak te, które występują w przyrodzie i kosmosie. Pewne składniki tak samo znajdują się np. w popularnych  napojach gazowanych, jak i w owocach natury. Zresztą, każdy z nas miał kiedyś chemię w szkole i pamięta tablicę Mendelejewa, wie doskonale, że pierwiastków wcale dużo nie ma.

Poza tym zamiast czytać z niedowierzaniem, najlepiej byłoby po prostu następnym razem, gdy będziemy mieli ochotę na któryś z opisanych tu produktów, sięgnąć po naturalny i zdrowy zamiennik. To minimalny wysiłek, a efekt może zadowolić. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej informacji na ten temat, możecie je znaleźć Tutaj.

środa, 7 listopada 2012

Domowe sposoby na przeziębienie: inhalacje

Przeziębienie wiąże się zazwyczaj z katarem i bólem gardła. O tym, jak przykre i nieprzyjemne są te dolegliwości, nie trzeba nikogo przekonywać. Dzisiaj przedstawię więc sposób, którego zastosowanie sprawi, że w dużej mierze zostaną one załagodzone. O czym mowa? O inhalacjach! 

Inhalacje

Inhalacje, najprościej rzecz ujmując, polegają na wdychaniu oparów jakiejś cieczy. Wszystko oczywiście w celach leczniczych. Choć metoda ta może kojarzyć się z poważniejszymi chorobami i profesjonalnym sprzętem medycznym, wcale nie oznacza to, iż nie może być stosowana przez amatorów w domowym zaciszu.

Na rynku dostępne są różne sprzęty do inhalacji, aczkolwiek na potrzeby osoby, która chce tym sposobem jedynie pomóc sobie w dolegliwościach spowodowanych przeziębieniem, nie są one potrzebne. Wystarczy skorzystać z techniki nazywanej powszechnie "parówką" (i w żadnym razie nie chodzi tutaj o wyrób mięsnopodobny). Co będzie nam potrzebne do jej przygotowania? Oto lista:

  • woda
  • garnek/czajnik
  • zioła i/lub olejek (krople) do inhalacji
  • duży ręcznik
  • ew. miska





Jak widać, nie są to rzeczy, których zdobycie mogłoby graniczyć z cudem. Na początku garnek lub czajnik musimy napełnić wodą i doprowadzić ją do wrzenia. Jeżeli korzystamy z garnka, to po zagotowaniu wody, wrzucamy do niego zioła (najlepiej, żeby - ze względu na swoje właściwości - znalazły się wśród nich szałwia, mięta i rumianek) i przykrywamy na ok. 8 minut. W przypadku chęci skorzystania z miski, sprawa wygląda podobnie, mianowicie - wkładamy do niej zioła i zalewamy ugotowaną uprzednio w czajniku wodą, po czym przykrywamy również na ok. 8 minut. Po tym czasie nasza mikstura jest gotowa. Warto dodać do niej również kilka kropel olejku/kropli do inhalacji (w aptekach i niektórych sklepach dostępne są gotowe mieszanki, bazujące głównie na olejku sosnowym). Taki olejek nie jest konieczny, ale swoją intensywnością na pewno wzmocni działanie "parówki", zaś w sytuacji, kiedy dysponujemy olejkiem, a nie posiadamy wspomnianych wcześniej ziół, sam olejek będzie wystarczający. Czas przygotowania płynu do inhalacji skróci się wtedy o ok. 8 minut, które były potrzebne do zaparzenia ziół (wystarczy bowiem wlać olejek do gorącej wody). 

inhalacja
fot.:natura.pl

Kiedy przygotowaliśmy już płyn, garnek lub miskę stawiamy na stoliku i szykujemy sobie wygodne siedzisko. Siadamy w taki sposób, aby nasza głowa znalazła się tuż nad naczyniem z parującą cieczą. Przykrywamy głowę ręcznikiem i przez ok. 10 minut, pobierając powietrze naprzemiennie nosem i ustami, wdychamy powstające opary.

Takie inhalacje wymagają małego nakładu czasu i pieniędzy, a pozwalają w naturalny sposób oczyścić nasze drogi oddechowe. Warto skorzystać z tej metody szczególnie wieczorem, tuż przed pójściem spać, bowiem gwarantuje to nam spokojną, przespaną noc, bez pobudek spowodowanych uporczywym katarem.

niedziela, 4 listopada 2012

Domowe sposoby na przeziębienie: czosnek

Kontynuując temat z ostatniego wpisu, pora przedstawić kolejny świetny sposób na przeziębienie. Jest znany od wielu tysiącleci i uważany za najlepszy naturalny antybiotyk. O czym mowa? O czosnku oczywiście! 

Czosnek

czosnek
fot.: Wikipedia
Po raz pierwszy zaczęto uprawiać czosnek już pięć tysięcy lat temu w Azji. Szybko zyskał popularność w Rzymie i Grecji, przez co na dobre wrósł w europejską tradycję. Rzymianie zresztą dość prędko zdali sobie sprawę z leczniczych właściwości czosnku, gdyż dziś wiemy o 61 ówczesnych zdrowotnych zastosowaniach czosnku. Poza tym często był składnikiem leków. Warto również w tym momencie wspomnieć, że w wielu kręgach kulturowych roślina ta ma chronić przed duchami, strzygami, wampirami czy wiedźmami. Być może jest to zasługą dość intensywnego zapachu czosnku i jeszcze mocniejszego smaku? 


Czosnek od zawsze był powszechnie dostępny, czego dowodzi fakt, że kiedyś ludzi ubogich nazywano zjadaczami czosnku. Jednakże tak naprawdę każdy jadł czosnek w różnych sytuacjach, nie tylko używając go jako dodatku kulinarnego. Swoją drogą, to kolejna niewątpliwa zaleta tej rośliny, że jest bardzo popularnym składnikiem wielu dań. My, w Polsce być może aż tak tego nie odczuwamy, ale na zachodzie Europy jedzenie dużych ilości czosnku należy do normalności. Minusem jest tylko zapach, który potem wydziela się z naszych ust. Ale gdybyśmy wszyscy jedli dużo czosnku, to nikt by tego smrodku nie czuł.

garlic
fot.: Wikipedia
Teraz skupmy się na podstawowych właściwościach czosnku. Otóż oczywiście najważniejsza jest bulwa, czyli główka czosnku. Po jej rozdrobnieniu, lub zgnieceniu wydziela się allicyna. Jest to najzdrowsza rzecz w tej roślinie. Składnik ten zgodnie z badaniami okazuje się być silniejszy od penicyliny, która przecież jest najpopularniejszym antybiotykiem. Poza tym czosnek działa antywirusowo, przeciwgrzybicznie i jest przeciwutleniaczem. Nie można również zapomnieć o tym, że czosnek posiada właściwości antyrakowe - spożycie czosnku zmniejsza ryzyko zapadania na nowotwory układu pokarmowego. Bez wątpienia to ważna informacja, zwłaszcza że te choroby powoli stają się problemem naszej cywilizacji. 

Wniosek jest prosty, czosnek jest świetny w wypadku przeziębienia, grypy czy innych infekcji. Ale nie tylko! Bardzo dobrze sprawdza się również po kuracji antybiotykowej jako naturalny probiotyk. Trzeba tylko zachować umiar, co jest naturalne. A jeśli komuś nie pasuje smak i zapach czosnku, to najlepiej po zjedzeniu czosnku przegryźć liście świeżej bazylii, mięty lub pietruszki, problem znika sam (a przynajmniej częściowo)!

Trzeba również wspomnieć o tym, że po rozdrobnieniu czosnku należy dać mu chwilę, by mogła się wydzielić allicyna. Dlatego gotując posiłek, warto na samym początku zająć się czosnkiem, by potem spokojnie do niego wrócić i dodać do przygotowywanej potrawy. A jak? Cóż, to już zależy od Was, może to być nawet zwykła kanapka.

piątek, 2 listopada 2012

Domowe sposoby na przeziębienie: herbata z malinami, miodem i cytryną

Sezon na przeziębienia oficjalnie uważam za otwarty. Jeżeli katar, kaszel, podwyższona temperatura, ból gardła i ogólne rozbicie dotyka i Ciebie, to właśnie z myślą o Tobie powstaje cykl artykułów o tym, jak domowymi sposobami zwalczyć te przykre dolegliwości. Już dzisiaj pierwszy sposób. Prosty, ogólnodostępny, a przy tym całkowicie naturalny. 

Herbata z malinami, miodem i cytryną


Fot: gazeta.pl


Taki napój działa nie tylko rozgrzewająco i kojąco. Maliny to bogate źródło witaminy A, E, C, K, witamin z grupy B, kwasu foliowego, potasu, żelaza, magnezu, a także pektyn i kwasów organicznych (oczyszczających organizm z toksyn), salicylanów (działających jak naturalna aspiryna), kwasu elagowego (przeciwutleniacza chroniącego przed nowotworami), antocyjanów (neutralizujących działanie wolnych rodników) oraz błonnika (regulującego pracę jelit i wspomagającego prawidłową przemianę materii). Ze względu na tak bogaty skład można wymieniać wiele zalet malin, jednak w kwestii przeziębienia najważniejsze jest to, że działają przeciwgorączkowo, przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, rozgrzewająco oraz napotnie i wzmacniają układ odpornościowy. Do herbaty najlepiej wykorzystać domową konfiturę, syrop lub sok z malin.

Miód zaś jest jednym z najstarszych środków leczniczych, znanym już od czasów starożytnych Greków czy Egipcjan (stosował go już sam Arystoteles!). Jego cudownym właściwościom spokojnie można by poświecić cały wpis. W świetle poruszanego tematu najistotniejsze jest jednak to, iż wykazuje działanie antybakteryjne, przeciwzapalne i wzmacnia organizm szeregiem witamin oraz minerałów, które ma w swoim składzie. Warto zastępować nim cukier, doceniając pracę pszczół (z cyklu ciekawostki: w ciągu całego swojego życia jedna pszczoła wytwarza zaledwie jedną łyżeczkę miodu). 

Co się tyczy cytryny, to większość osób kojarzy ją najprawdopodobniej z witaminą C. I słusznie (w 100 g cytryny jest jej 80 mg), choć wbrew pozorom więcej tej witaminy możemy znaleźć w natce pietruszki (130 mg/100 g), czarnej porzeczce (400-500 mg/100 g) czy owocach dzikiej róży (400-4000 mg/100 g). Mimo wszystko, oprócz witamin, również przy cytrynie kluczowe jest działanie antybakteryjne, przeciwzapalne i oczyszczające. 

Warto więc łączyć te trzy składniki. Co do herbaty, to najbardziej polecam zieloną. Jeżeli natomiast ktoś nie wyobraża sobie spożycia naparu z herbaty innej niż czarna, to należy pamiętać, żeby dodawać cytrynę dopiero po procesie zaparzenia, bowiem w połączeniu cytryny z herbacianym suszem dochodzi do uwolnienia cytrynianu glinu, który działa szkodliwie na nasz organizm (niektóre badania łączą go z przyczynianiem się do rozwoju choroby Alzheimera). Bardzo ważne jest też to, abyśmy dodawali wszystkie nasze cenne dodatki do herbaty (lub - jak kto woli - do samej wody) dopiero wtedy, gdy ta nieco się ostudzi. W tym wypadku wybieramy między porządnym rozgrzaniem a zachowaniem wszystkich właściwości leczniczych. Zawsze też można przyrządzić sobie dwa napary - gorący i chłodniejszy. Dobrego bowiem nigdy za wiele!